Rekolekcje kapłańskie - 33 dni - Dzień 28

Dzień 28. rekolekcji kapłańskich Oddanie33

Chcę żebyś żył łaską zmartwychwstania.

  • Z Ewangelii wg św. Jana:

„A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan.  A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał” (J 21,9-14).

  • Z kazania Josepha Ratzingera, wygłoszonego podczas święceń kapłańskich: Dać odpowiedź życia – przykład błogosławionego Maksymiliana Kolbego, Fryzynga 1979:

„Modlitwy święceń mówią o tym: Imitamini quod tractatis – «Od wewnątrz stańcie się tym, co czynicie!» Niech to wydarzenie nada Waszemu istnieniu miarę i sposób, aby stało się ono rzeczywiście najgłębszym centrum całego Waszego życia!

Uobecniać Zmartwychwstanie oznacza samemu w nim i nim żyć. To może prawdziwie odbywać się tylko wtedy, gdy znamy Zmartwychwstałego. Gdy miał się dokonać pierwszy wybór apostoła w Kościele po Zesłaniu Ducha Świętego, decydującym kryterium było to, że ustanowiony apostołem musi znać Jezusa Chrystusa, musiał z Nim siedzieć przy stole, musiał Go słuchać, musiał spotkać Zmartwychwstałego.

Tylko jeżeli znamy Chrystusa, gdy idziemy z Nim Jego drogami, jeżeli poznaliśmy Jego głos, jeżeli On przemawia w naszym życiu, jeżeli spotkaliśmy Zmartwychwstałego, wówczas żyjemy zadaniem uobecniania Zmartwychwstania w tym świecie.

Dlatego chciałbym Was w tej godzinie jeszcze raz prosić, byście stale na nowo szukali wspólnoty z Jezusem Chrystusem, swoim życiem zbliżali się do Niego, uczyli się Jego dróg, słuchali Jego głosu, wkładali ręce w Jego przebity bok. Należy tu także wspólnota świętego Kościoła, ponieważ tylko we wspólnocie Dwunastu i Siedemdziesięciu można było iść z Jezusem”.

  • Z dziennika duchowego mnicha benedyktyńskiego: In Sinu Iesu. Kiedy Serce mówi do serca:

30 marca 2008 r.

Niedziela Miłosierdzia Bożego

Jezus do kapłana:

Jestem waszym Kapłanem. Jestem Ofiarą, Barankiem złożonym w ofierze za grzechy świata. Jestem waszym pokarmem i napojem w Sakramencie Mojej Miłości, ale jestem także waszym towarzyszem. Eucharystia jest sakramentem Mojej Boskiej przyjaźni. Pragnę, aby kapłani pierwsi tego doświadczyli. Niech przyjdą do Mnie i niech czuwają przed Moim Eucharystycznym Obliczem, blisko Mojego otwartego Serca, a zrozumieją, jak wielkim zaniedbaniem jest zamykanie kościołów, wprowadzające dystans pomiędzy Mną a Moim ludem, pośród którego chcę zamieszkiwać. Pragnę, aby nawiedzanie Najświętszego Sakramentu stało się normalną praktyką każdego katolika, odruchem wierzącego serca, wyrazem wdzięczności i zadośćuczynienia za opuszczenie i odtrącenie, którego doświadczam w tak wielu miejscach. Niech kapłani dadzą przykład, a wierni będą ich naśladować. Czyż owca nie podąża za pasterzem? Gdzie są zielone pastwiska, o których mówił król – psalmista, czyż nie w Mojej Eucharystycznej Obecności?

Chcę, aby kapłani nauczyli się odpoczywać w Mojej obecności. Obiecuję, że ich orzeźwię, dużo lepiej niż jakakolwiek rozrywka, zabawa czy jakiś inny środek. Niech przyjdą do Mnie, gdy są zmęczeni i osamotnieni. Będę ich odpoczynkiem i najlepszym kompanem. Odejdą ode Mnie pokrzepieni i pełni nowej radości. Obiecuję to.

Pragnę, aby kapłani zachęcali dusze do poszukiwania Mnie w Sakramencie Mojej Miłości i do spędzania czasu blisko Mojego Eucharystycznego Serca. Nic nie zachęci ich do tego lepiej jak dobry przykład Moich kapłanów. Są tacy księża, którzy przychodzą do kościoła wyłącznie z obowiązku. Ich serca oziębły, a Ja boleję nad ich obojętnością w stosunku do Mojej rzeczywistej obecności, często znajdującej się tak bardzo blisko nich.

Kapłani muszą zacząć chodzić do swoich kościołów nie tylko w godzinach służby liturgicznej, ale również i w innych momentach dnia, a nawet i w nocy. W ten sposób zaczną Mi pozwalać na to, bym przywrócił ich kapłaństwu blask świętości. Niech zaczną – jeden, dwaj, tu i tam, a z tych kilku iskier wybuchnie wielki ogień, który się rozprzestrzeni, aż cały Mój Kościół zapali się eucharystyczną świętością Moich przyjaciół, Moich kapłanów.

Jeżeli w niektórych miejscach na świecie jest tak mało kapłanów, to przede wszystkim dlatego, że ci, którzy są tam jeszcze obecni, opuścili Mnie obecnego w Sakramencie Mojej Miłości i nie żyją w przyjaźni ze Mną. Gdyby każdy kapłan mógł przedstawić się jako przyjaciel Jezusa, to jego posługa stałaby się wkrótce tak skuteczna i owocna jak działalność św. Jana, św. Pawła i Moich pierwszych apostołów. Przyjaciel mówi z wiarygodnością, która rodzi się jedynie z osobistego doświadczenia (s. 90-91).